Wysłany: Wto 22:33, 09 Paź 2007
Temat postu:
prawda acz kowiek nie zgodził bym sie z tym co do tego pierwszego ciosu, snaga cos mógł by na ten tamat pwoiedzieć bo mniał kawałek noża w nodze, jeden celny cios moze wyeleminowac przeciwnika z walki, oczywiscie mowa tu o nie opancerzonym wojowniku czy walczącym, wiesz hetridu pancerz najczęsciej chronił wystarczajaca, ale czasem oglądam walki w klatce, i zauwarzam tam pewną konsekwecje walki, na poczatku przypadkowe ciosy osłabiajace przeciwnika najczesciej nie efektywne, z powodu słusznej gardy, puźniej walka kończy sie jednym mocnym akcetem , czyli błedem trzymajacego rady, najczęściej to jeden efektywny cios, i najczęście pzreciwnik albo wiodczeje albo liże deski , bronic sie moze ale to już nie jest efektywna obrona. Wszytko sie kryje w jednym błedzie odsłonieciu sie, nie jestme trenerem ani specjalistą, poprostu tak to zawsze wygląda, dostajes jeden cios po którym juz poprotu nie zdażysz sie pozbierac aby uchronic sie przed następnym albo zajmnie ci to dłuzej za długo najczęściej aby dalej kontynułowac walke.
pozatym zauwarzyłem ze walka na ardzie przebiega według złego schematu, ardowicze staraja sie abrdziej przeciwnika ugodzić niż uchronic sie przed ugodzeniem, rohan naprzykąłd w tym roku walczył wyśmienicie , raczej chodziło mi o to ze bronili najpierw siebie puźniej dopiero walczyli, głupio tez roztrzygneła sie bitwa , przeżyła tylko jedna osoba, co w czasach śreniowiecza jest troszke nie do pomyślenia, idzie generał i po bitwie jeden żołnież mu zostaje, ani podbić reszte ani wracać ani sie bronić dalej, jednak fajniej by było gdyby moim zdanie życie na ardzie było bardziej cenne