<Kobieta uspokoiła się nieco i legła na posłaniu. Odepchnęła rękę khandyjczyka i wyszeptała> nie chce.Zostaw! Kapitan...Mortis...<Po czym zamknęła oczy i zapadła a niespokojny sen>
Sheverish
Dołączył: 01 Maj 2008
Posty: 46 Przeczytał: 0 tematów
Mortis też nie wiedział o co chodzi... Jego niewidzialna powłoka stała obok Morgoroth i patrzył na nią i nie wiedział co ma począć....
- Daj ssobie pomóc...
Pearl uklękła przy kapitanie, nałożyła mu na palec pierścień z szafirem - Pierścień Elfów i zaczęła szeptać tajemne słowa w języku elfów: O, Elbereth Githoniel...
<Kobieta zacisnęła dłoń i krzynknęła głośno> Nie! <Kontury jej się zamazały, traciła cielesną postać. Szybkim pocałunkiem pod pokładem przekazała kapitanowi część siebie- na wszelki wypadek. Teraz ta częśc paliła ją niemiłosiernie, gdy pierścień elficki wsunął się na Kapitana i usłyszał język elficki.. Jeszcze raz krzyknęła> Nie! Nie! Zostaw! Nie! <Widziała że Mortis jest blisko, chciaął mu przekazać żeby przygotował wszytsko, ale teraz skupiała się zeby zgasić ten ból..> Jeszcze raz krzyknęła> Nie! <i uderzyła pięścią w siennik> Zostaw!!
Piratka patrzyła jak medycy starają złożyć się jej Ojca... Mogła tylko patrzeć. W tym samym czasie trochę dalej kilku ludzi usilnie szukało Khandyjczyka. Każdy trzymał małą , białą flagę, by móc przekazać jakoś że nie idą się z nim bić.
Sheverish
Dołączył: 01 Maj 2008
Posty: 46 Przeczytał: 0 tematów
Khandyjczyk odsunął się. Wyjął ze swej torby stary zwój. Usiadł na podłodze rozwijając go. Zaczął czytać starą inskrypcje zapisaną w czarnej mowie na szarym pergaminie. Nie rozumiał inskrypcji, ale jego dziad mu to dał mówiąc, że to jakieś stare zapiski z Mordoru i może mu się przydać w podróży na Zachód. Zaczął zatem czytać starą inskrypcję mając nadzieję, że jak medykamenty nie pomagają to może czarne moce Mordoru. Miał nadzieję, że to ma jakikolwiek związek z mocą.. a nie jest zwykły spisem karawanowym czy czymś w tym rodzaju. Wolał teraz zaryzykować ośmieszenie w razie czytania ilości kóz i wielbłądów niż nie robić nic.
Mortis Popatrzył na Khandyjczyka czytającego inskrypcje i poczuł jak napełnia go moc i wracają mu siły... Po drugiej stronie łóżka zmaterializował się Mortis jednak bez twarzy była to czarna zakapturzona postać...
- Dziękuje ci... Nie przerywaj czytania inskrypcji...
Mortis zaczął mówić wraz z Khandyjczykiem inskrypcje... Miał nadzieje ze to pomoże Morgoroth...
<Kobieta uderzyła zaciśniętą pięścią w sienik> Pierścieeeeeeeń!!! <Zawyła przeciągle> Pieeerścieeeeeeeń! Mojeeeeee planyy!!! Postać zaczęła sięrozmywac a kobieta targana bólem i wściekłością miotała siępo łózku. Nawet nie słyszała co mówił Mortis i Dyplomata>
Sheverish
Dołączył: 01 Maj 2008
Posty: 46 Przeczytał: 0 tematów
-Co Ty tu być?! Ty iść! Ja Cię przywołać na zapiski z karawany?
Zrobił bardzo zaskoczoną minę patrząc na Nazgula. Khandyjczyk jak dotarł do końca pergaminu natrafił pieczęć używaną przez karawany sprowadzane do Mordoru z Haradu przez Khand. Szybko jednak się otrząsnął z szoku i doskoczył ponownie do łóżka. Chwycił rękę Morgoroth i próbował ją jakoś zatrzymać, żeby nie marnowała sił na krzyki.
Pearl Administrator
Dołączył: 22 Sie 2007
Posty: 1394 Przeczytał: 0 tematów
Mortis popatrzył się na Khandyjczyka... Patrzył na Morgoroth... Podszedł do drzwi i wyszedł... Stanął przed drzwiami oparł się o nie plecami i postanowił nie patrzeć na śmierć siostry... Nie wiedział gdzie jest kapitan... I wiedział że nie zdąży go znaleźć...
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach