<<powoli podnosi sie z ziemi>>
- Ciekawe co sprawilo, ze osmielajá sie atakowac w tych stronach. Jesli nie macie nic przeciwko temu - odprowadze was do Bree. Bédzie bezpieczniej.
Pearl Administrator
Dołączył: 22 Sie 2007
Posty: 1394 Przeczytał: 0 tematów
Prych... Muszę sobie lepszą broń załatwić <otrzepuje się> Dobra... Wiem, rzuciłam się jak ostatnia kretynka... Przepraszam... Pearl... Wiesz, że ja raczej rzadko działam myśląc <prycha nerwowym śmiechem>
Pearl Administrator
Dołączył: 22 Sie 2007
Posty: 1394 Przeczytał: 0 tematów
Tak, widać to u nas rodzinne, jeśli weźmie się pod uwagę moją podróż za Mortisem. W Bree kupimy Ci miecz. Mam nadzieję, że ktoś z tu obecnych zechce udzielić Ci kilku lekcji. Ja co prawda byłam giermkiem króla, lecz funkcja to raczej reprezentacyjna i wielkiego mistrzostwa w fechtunku nie osiągnęłam. Tymczasem szkoda czasu na gadanie, ruszajmy! Przed zmierzchem powinniśmy dotrzeć do Bree.
<Mortis popatrzył na księżyc w pełni który by czerwony>
Aaa... Tego wieczora przelała się czyjaś krew... < Mortis wstał podszedł do drzewa rosnącego na skale. Usłyszał jęk cięciwy i poczuł ból w lewym ramieniu.> Aaaaaa... Chędożony psu brat!!! <zauważy trzech Orków. Wrogowie ruszyli ku niemu swym pokracznym krokiem... Mortis wyciągną mieczy i ruszył w ich kierunku...> Czego chcecie?
Nasz Pan wyznaczył za ciebie!!! Jesteś jego tworem i nie będziesz miał własnej woli!!! < jeden Ork skoczył na Mortisa próbując ciąć od góry... Starzec pchną gada sztychem przebijając go na wylot... Drugi doskoczył i uderzył Mortisa płazem topora klatkę piersiową łamiąc przy okazji strzałę... Mortis jęknął i ciął chama od gór z taką siłą że rozłupał mu czaszkę, klakę piersiową i zakończył na biodrze... Trzeci kiedy spostrzegł jak zginęli jego towarzysze zaczął uciekać... Ork pomyślał w końcu jest stary i mnie nie dogoni... Kiedy wybiegł za pewnej skały poczuł jak głowa mu odpada od reszty ciała> Stary ale jary... Co ja teraz z robie z tą strzałą... Musze znaleźć medyka...
Ankalime
Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 38 Przeczytał: 0 tematów
[Ankalime, jak można nie zauważyć stada wargów?] Na szczęście wszyscy cali. Musiałaś być duchem baaardzo daleko, skoro nie zauważyłaś stada wargów! Jeśli masz przy sobie jakieś środki piorące, na pewno się przydadzą. Ten podły warg pobrudził sukienkę mojej kuzynki! Jednak nie zostawajmy już tutaj! W okolicy może być więcej wrogów. Ruszajmy do Bree!
<Dalsza droga upłynęła już spokojnie. Drużyna dotarła do Bree już po zapadnięciu zmroku. Aczkolwiek odźwierny nie krył zdumienia na widok plan krwi na ubraniach podróżnych, wpuścił wędrowców do miasta. Drużyna szybko odnalazła starą Gospodę pod Rozbrykanym Kucykiem, zapłaciła za nocleg i wyczerpana natychmiast zapadła w sen. Przyjemnie znów było znaleźć się w czystej pościeli w miękkim łóżku. Pearl chciała wypytać karczmarza o Mortisa, lecz i ona czuła się zmęczona. Postanowiła odłożyć to do jutra. Zapadła w niespokojny sen. Martwy krajobraz... drzewo rosnące na skale... wysoka ciemna postać z mieczem... Nagle...>
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Shaillya
Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 238 Przeczytał: 0 tematów
tup!tup!tup! <Do pokoju Pearl wbiegła Shaillya, zaspana ale z szablą w ręku> Co się dzieje? Pearl Wszystko w porządku? <podbiega do niej i rozgląda sie po pomieszczeniu z uniesioną bronią>
Pearl Administrator
Dołączył: 22 Sie 2007
Posty: 1394 Przeczytał: 0 tematów
Tak... Chyba... <Pearl podwija rękach koszuli> Nie ma rany... <widząc zdumione spojrzenie Shailly> Miałam sen. Widziałam Mortisa. Wpadł w zasadzkę orków. Jest ranny. I... to bardzo dziwne, ale poczułam jakby to mnie przebito ramię strzałą!
Hethridu
Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Hethridu nie wjechal do Bree. Duze miejscowosci ludzkie nie sá tym za czym przepada. Ponadto uznal, ze jego rola juz sie wypelnila - odprowadzil Hobbitki do Bree, zgodnie z obietnicá. Po czym znikl z orszaku. Odbyl niedlógá rozmowe ze swá przybrana mlodszá siostrá, niedaleko bramy. Po czym, po krótkim odpoczynku ruszyl w dalszá drogé do Lindonu
<na korytarzu cicho słychać pospieszne kroki. Za plecami Shailly pojawia się młoda, leśna elfka z wyraźnym zatroskaniem na twarzy> Co się stało? Wszystko w porządku?Nikomu nic nie jest? Właśnie zdążałam do własnego pokoju, gdy usłyszałam krzyk, co mnie mocno zaniepokoiło. Ostatnio dziwne rzeczy dzieją się w świecie.
Pearl Administrator
Dołączył: 22 Sie 2007
Posty: 1394 Przeczytał: 0 tematów
Nic, wszystko w porządku, przepraszam, miałam koszmar. Był bardzo realistyczny. <Pearl nie uważała za rozsądne wprowadzać obcych, nawet elfy, w sprawy drużyny.>
Shaillya
Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 238 Przeczytał: 0 tematów
Dziękuję. <Gdy drzwi zamknęły się za elfką> Coś mi mówi, że to jednak nie był zwykły koszmar. Mortis jest ranny a my nie możemy mu pomóc. Nawet nie wiem gdzie jest. Jakiś martwy krajobraz, samotne drzewo na skale. To za mało informacji! <ze złością uderza pięścią w poduszkę.>
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach